wtorek, 25 czerwca 2013
praca, praca, praca...
Tak jak obiecałam pierwsze zdjęcie mojego tegorocznego dyplomu. Jak widać na załączonym obrazku dużo jeszcze brakuje do końca tym bardziej że nie ma tu jeszcze wogóle typografii. Nie zawsze mam motywację żeby cokolwiek zrobić tym bardziej, że często wybija mnie coś z rytmu, a czasami jak wiadomo człowiek sam wynajduje sobie różne zajęcia, byle by tylko nie robić pracy. Poza tym mój mężczyzna wrócił i teraz trochę więcej czasu muszę poświęcać jemu, zwłaszcza że nie widzieliśmy się praktycznie rok. Rozleniwiłam się przez ten rok, dlatego moja obrona przesunęła się na wrzesień. Ale lepiej troszkę odpuścić jak nie ma się weny, niż oddawać jakiś badziew zrobiony na kolanie po północy, bo niby terminy gonią. Wiem, wiem nie jest to dobra cecha zwłaszcza dla grafika, któy często musi się sprężać żeby klient mu nie uciekł, ale póki co nie mam takiej pompy i nikt mi nad głową nie stoi, więc jeszcze mogę sobie pofolgować.
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz